Czasami każdemu zdarza się narzekać na nadmiar obowiązków. W takich sytuacjach często mówimy, że dobrze gdyby doba miała więcej niż 24 h. Karen Thompson Walker napisała książkę, w której to „życzenie” staje się faktem.
„Wiek cudów” to historia opowiedziana przez wkraczającą w okres dojrzewania 11-letnią dziewczynkę o tym, jak pewnego dnia Ziemia zwalnia. Zaczyna coraz wolniej obracać się wokół własnej osi. Dochodzi do wydłużenia doby, zmian w grawitacji. Pojawia się mnóstwo problemów. Czy prawdziwy jest czas 24-godzinny, czy też nowy rytm wschodów i zachodów słońca? Czy Ziemia w końcu całkowicie się zatrzyma?
Ludzie wpadają w panikę, wizja końca świata staje się niezwykle bliska. Mieszkańcy Ziemi chcą uciekać, robią zapasy żywności i innych artykułów. Jednak dokąd można udać się w takich okolicznościach?
Oto świat, w którym dorasta główna bohaterka – Julia. Dojrzewanie samo w sobie to trudna i bolesna kwestia, aura rozpoczynającej się apokalipsy raczej sprawy nie ułatwia.
Muszę przyznać, że książka na tyle mnie zaintrygowała, że sama miałam problem z moimi dobowymi rytmami 🙂
Interesujące jest porównanie Julii ze Smykiem z „Zabić drozda”. Z łatwością można dostrzec przepaść między dziewczynkami, która nie wynika tylko z różnicy wieku, w zasadzie niewielkiej. Odmienne są sposoby spędzania czasu, inne relacje z rodzicami, a także otoczenie. Życie Julii jest niezwykle „współczesne”. Choć ma tylko 11 lat, jej koleżanki spędzają czas na imprezach z alkoholem, ubierają się prowokująco i zajmują nowymi trendami w makijażu. Julia staje się outsiderem. W wyniku zdarzeń związanych ze zmianą tempa obrotu Ziemi wokół własnej osi, traci z dnia na dzień jedyną przyjaciółkę. Poznaje smak rozczarowania, zdrady, upokorzenia i samotności. Jednocześnie doświadcza pierwszego zauroczenia. Tytułowy wiek cudów to właśnie czas wspomnianych pierwszych doświadczeń i emocji, a także czas zbliżającej się apokalipsy.
Wracając do konfrontacji Smyka z Julią, niesamowitym jest to, jak bardzo przez 50 lat zmienił się otaczający nas świat. Praktycznie obie książki przedstawiają „prawdę” swoich czasów, a te realia mocno ze sobą kontrastują. Osobiście, najbardziej może nie tyle zszokowało, co zdziwiło mnie to, że moim wspomnieniom z dzieciństwa i dorastania bliżej do tych ukazanych w „Zabić drozda” z 1960 r. niż do tych współczesnych! A przyznam, że staruszką nie jestem.
Przedstawiony w „Wieku cudów” bieg wydarzeń wydaje się niezwykle prawdopodobny. W tym między innymi tkwi siła książki. Pomimo wielkich osiągnięć w dziedzinie nauki, nadal są rzeczy i zjawiska, które przerastają człowieka, nad którymi nie sposób zapanować. Karen T. Walker bardzo sugestywnie pokazała to w swoim debiutanckim dziele. Po lekturze tej historii nasuwa się wiele pytań o to, co w życiu ważne i znaczące.
„Wiek cudów” nie jest cudem, ale z pewnością zasługuje na uwagę. Przyjemna i intrygująca książka, myślę, że szczególnie nadaje się dla nastoletnich czytelników. Jednakże nieistotne, ile masz lat, polecam!
No to mama następną pozycję na mojej dłuuuugiej liście książek do kupienie jak znajdą się ekstra pieniądze…. A i za niedługo moje bratanice zaczną wkraczać w podobny wiek więc może do tego czasu zdążę ją kupić i przeczytać 🙂
Rozumiem, moje listy też są długaśne:)
Jak masz bratanice w podobnym wieku, to najpierw Ty przeczytaj, a potem im sprezentuj 🙂
Koniecznie do przeczytania! 🙂
🙂
Jeny, zapowiada się super! Ty jesteś bardzo wymagająca chyba co do książek 😉
Może trochę 🙂
Teraz to juz na pewno sobie kupie te ksiazke! Swietna reenzja.dzieku!
Polecam 🙂
Super recenzja, bardo zachęcająca – dzięki! 🙂
Zaintrygowałas mnie tą ksiażką. Hmmm…
Pozdrowienia 🙂
Przeczytaj w takim razie:-)
Kupiłam w Empiku w sobotę : http://www.empik.com/smiertelny-chlod-ceder-camilla,p1052027935,ksiazka-p
Jak tylko skończę A.Christie (a zaraz skończę) to zabieram się za tę. 🙂
Dam znać.
Pozdrowienia:)
Pingback: Kolejny koniec świata! | Rzecz o książkach